Króliki nasze hobby

Dla części moich użytków zielonych wybiła godzina zero.
Zachęcony prognozą pogody na ten tydzień, skosiłem dzisiaj trawę z przeznaczeniem na siano.
Pozostała łąka, ale tam jest teren grząski.
Koszenie możliwe, tylko po zaczepieniu rotacyjnej do helikoptera.

U mnie dopiero teraz przestało padać, mokro strasznie (woda w piwnicy itp.)
Trawa po sobotniej ulewie leży, z tego co widać to spód jest już żółty,ale niby od jutra poprawa pogody,według prognoz,ale te ostatnio nie są zbyt wiarygodne. Na razie nie myślę o koszeniu, jak się ogarnę w domu to pomyśle o sianie.
Na tyle królików co mam to najwyżej kupię.

Lucernę pokosiłem w sobotę i schnie na deszczu a łąki jeszcze nie ruszam - zbyt mokro.

w jaki sposób suszycie kosicie i przewracacie siano dla królików
ręcznie czy bardziej zmechanizowanie
chodzi mi o to jeśli ktoś z was ma same króliki

A kto by tam ręcznie przewracał prawie hektar łąki? Oczywiście , że mechanicznie.

U mnie 30 arów zostało skoszone w sobotę. W niedzielę i poniedziałek wypłukało z siana pyłki, wczoraj przewróciłem (ręcznie, a konkretnie to grabiami ). Trawa na "mojej" łączce była przerośnięta. Muszę zorientować się jak na innych, teraz skoszonych, może z wujkiem się zamienię, w końcu krowa mniej wybredna niż królik.

np ja
kosi mi taki gościu rotacyjna później sobie przewrócę zgrabię oczywiście grabiami bo nie mam czym innym i później znów przyjedzie i sprasuje

Hektar to nie, ale i ja przewracanie ręczne preferuję.
Preferuję, bo nie mam wyjścia. Jak się nie ma swoich maszyn to łapki zostają. Przez zimę sobie wystrugałem nowe grabie. Jeden kawałek łąki to nawet kosić muszę ręcznie. Wczoraj położyłem z 15 arów, ale ręce mam już chyba do kolan
Mam nadzieję że przynajmniej to zbiorę. Jedna łąka zmarnowana, pierwszy pokos zgnił, na drugiej (największej) woda stoi, Kosze trzecią na stromiźnie. Na szczęście trawy jeszcze nie gniją od spodu, ale to tylko kwestia dni.

P.S.
Jakby komuś przyszło ręcznie kosić to mam dla niego złą wiadomość. Da się, ale po rosie. Czyli o 5 rano trzeba być na łące (albo wieczorem).
Niby sprawa oczywista, ale lepiej nie sprawdzać samemu jak się kosi suchą trawę. U mnie mży, to dzisiaj i w dzień da się kosić.

15 arów kosą... Darek, Ty weź pod jakąś siłkę zajedź, weź kilku dużych, niech zobaczą co to wysiłek
Kosę to musisz mieć fest. Sam klepiesz?

Bez przesady korgan. Mój dziadek za dzień pół hektara kosił a na nockę szedł do pracy.
Koszenie to technika, nie siła. Kosę faktycznie sam klepię. Edukacje kończyłem w czasach gdzie zasada "utwardzania za pomocą zgniotu" była w podstawie programowej.