Gdzieżbym sobie odmówił przyjemności pisania o WJS.
Mam ją od kilku lat i przyznam ze sprawia mi wiele przyjemności.
Rasa stara. Dawno, dawno temu zaliczana do ras dużych i stąd na pamiątkę pozostało w nazwie "wielki".
Dzisiaj rasa średnia, ale jedna z większych w tym przedziale.
Rasa mięsno futerkowa, a więc łącząca to co mi akurat odpowiada. Wygląd z nie najgorszą mięsnością i przyzwoitymi przyrostami.
W przeciwieństwie do ras typowo mięsnych, WJS ma dobre przyrosty przy karmieniu paszami gospodarskimi. Jedynie w okresie karmienia przez matkę warto stosować granulaty. Zapewniają lepszy start.
Rasa plenna i mioty po 9-12 młodych nie należą do rzadkości. W przydomowej hodowli samica raczej nie ma problemu z odchowaniem 8-9 młodych.
WJS nie jest szczególnie podatny na choroby, jedyna rzecz z jaką mogą być problemy zatuczanie i związane z tym choroby układu trawiennego. Po prostu w tuczu trzeba postępować ostrożnie.
Zaleta tej rasy jest także jej "odporność" na kombinowanie. Nie dokrzyżowuje się innych ras ani odmian barwnych (bo ich nie ma)
. Już podstawowa wiedza pozwala dobrać przyzwoite króliki do stada podstawowego a i samemu zrobić selekcję w stadzie. Rzecz jasna na poziomie wystawowym jest to już trudniejsze, ale w każdej rasie tak jest.
Miłośnikom hodowli nie małą frajdę sprawia obserwacja dorastania bo WJS rodzi się czarny a dopiero z wiekiem "siwieje"
Z nabyciem przyzwoitych królików nie ma dużych problemów choć nie jest to rasa szczególnie popularna. Na wystawie w Broniszach zapewne będzie z czego wybrać.
Wracając jednak do poprzedniego tematu, czyli choroby.
Ponieważ do końca nie wiadomo co to było wskazana była by konkretna dezynfekcja klatek pomieszczeń i narzędzi. Nie warto lekceważyć tego kroku przed wprowadzeniem nowych królików.
P.S.
My tu wszyscy jesteśmy na "Ty" . Mam pewność ze nikt się nie oburzy jeśli napiszę, że zwroty Pan Pani i Państwo nie są konieczne.