Króliki nasze hobby

Zastanawiam się od kilku dni czy to co piszecie jest aksjomatem.
Czy naprawdę moje wiosenne króliki (bo zimą nie rozmnażam) nigdy nie będą miały szans z urodzonymi w zimie?
Coś mi się zdaje, że trochę nie tak z tymi zimowymi wykotami.
Pomijając KC gdzie wybarwienie ma związek z temperaturami to trochę inaczej wygląda.
Dlaczego więc króliki ze stycznia czy lutego lepiej prezentują się na Wystawach jesienią niż późniejsze?
W rasach dużych sprawa oczywista. Bo są dorosłe (lub prawie dorosłe) i trudno na wystawie spotkać inne.
W rasach średnich też wiek, liczony w miesiącach, ma znaczenie. Porostu okres wylinki mają za sobą.

Co do zdrowotności. Podobno mniej chorują. I to by się zgadzało.
Pewnie dlatego, że aura nie sprzyja rozwojowi bakterii, pleśni itp. Nie ma owadów. Zmrożone, a więc suche powietrze, nie sprzyja wirusom, czego przykładem jest choćby i popularna ludzka grypa.
W klatkach obornik nie kiśnie, bo prędzej zamarznie.
Co do żywienia, to mniej pokus dla hodowcy by "przekombinować" z dietą.
Nie ma możliwości "zaoszczędzenia" i podawania zielonek zbieranych byle gdzie i przechowywanych nie najlepiej.
Chcąc nie chcąc trzeba posiłkować się granulatami, z reguły lepiej zbilansowanymi niż Nasze mieszanki.
Woda świeża, bo zamarzniętą wymienia się na świeżą, a przy okazji i poidła czyste.
Latem dolewamy i dolewamy, a mycie jak już nie ma wyjścia.
A czy przypadkiem w klatkach króliki nie maja więcej miejsca? Latem już tak dobrze nie jest. Pełne klatki więc gdzie to wszystko rozsadzać?

Podsumowując. Zimowe mioty mają większą szansę na unikniecie błędów i lenistwa hodowcy.
Dla mnie to pocieszające, bo gdyby to zależało tylko od sił zewnętrznych, to przechlapane.
Skoro jednak w grę wchodzą błędy i lenistwo, mam szansę ich uniknąć.
Częste sprzątanie i w klatkach dalej będzie sucho, Zadaszenie i parujące po deszczu podłoże przy klatkach nie robi sauny.
Ostrożnie z ilością i jakością zielonek to i ze zdrowotnością nie będzie źle. Z owadami da się walczyć nawet skutecznie.
Dobrze jest. Mam spore szansę na to, że moje wiosenne wykoty będą nie gorsze od zimowych.

No chyba ,że jest coś o czym jeszcze nie wiem?

A może nie nakrywają ich po karmieniu?.
U mnie samice dodatkowo przykrywają gniazdo sianem, jak narazie jest ok.
A co do tej zwiększonej odporności to @Yeti ma pewnie racje.

Romano wróżką nie jestem nie wiem czy po karmieniu , czy dogrzewają gniazdo własnym ciałem , U mnie większość około 15 samic też zbudowały spore gniazda .
Nie zrozumiałeś mnie chodziło mi o to że samice , które w zeszłym roku przy -20 stopniach wychowały w tym roku przy -5 zmarnowały młode przy pięknie zbudowanych gniazdach , a młode pierwiastki pięknie chowają młode .

U mnie jak na razie przy zimowych wykotach nie miałem problemu samice bardzo dobrze odchowały młode nawet pierwiastki rzekł bym że lepiej nisz doświadczone samice.
Jak na razie nie widzę zbytnio problemów z zakacaniem samic, problem mam tylko z samicami ktore oddały po 1 miocie w kwietniu a teraz nie chcą się zakocić ale to inna sprawa.
Odnośnie tego co pisał Yety to się zgodzę w 100% ale musi być jeszcze coś takiego co stanowi że wielu hodowców chwali sobie króliki z zimowych wykotów

Mam obecnie taką samą sytuację jak kolega Pajo, młode samice pięknie chowają a starsze już gorzej, od czego to zależy to nie mam pojęcia

Odchów zimowy może wpływać dodatnio na jakość futerka. Podobno za sprawą surowych zim poprawiano jakość okrywy włosowej u PB, w czasach, kiedy jeszcze te króliki nie były ukształtowaną rasą. Poza tym, uważa się, że króliki z miotów póżno jesiennych i wczesno zimowych szybciej dojrzewają do rozpłodu. Z punktu widzenia produkcji mięsnej lub takiej, gdzie zależy na szybkich przyrostach, ani zima, ani lato nie jest najlepszą porą. Latem przeszkodą są owady i wysokie temperatury, a zimą zimno i wilgoć.
Jeśli chodzi o ludzi, to podobno dzieci urodzone w miesiącach zimowych znacznie rzadziej chorują na alergie.

Właśnie - podobno. Ja nie jestem alergikiem, ale tak nie do końca.