Króliki nasze hobby

Wielu hodowców samodzielnie sporządza pasze treściwe. W wielu z nich są frakcje pyliste, przez które pasza jest mniej chętnie zjadana lub pył zostaje w karmidle po zjedzeniu grubszych kąsków przez królika. Pył może wywołać również kichanie (może raczej psikanie?) u królików.

Jak sobie radzicie z tym problemem? Co możemy zrobić by dodatki witaminowo-mineralne, śruty i otręby nie pyliły? Mi nic poza zwilżeniem paszy nie przychodzi do głowy.

Teoretycznie najprościej można by to zrobić używając wody, ale tak przygotowanej karmy nie można zbyt długo przechowywać (fermentacja/kiśnięcie).

Czego możemy użyć poza wodą? Np. tłuszczów, w postaci płynnej, pochodzenia roślinnego, a może również zwierzęcego?

Czy olej rybny (wytworzony z ryb słonowodnych) nadaje się jako dodatek do pasz dla królików? Jakie są jego zalety, jakie wady? Czy jego trwałość w paszy jak również przed domieszaniem ustępuje olejom roślinnym?

Co sądzicie o olejach roślinnych? Czy któryś z nich szczególnie nadaje się do ww. celu? Może jakiegoś rodzaju oleju nie powinno się używać w żywieniu królików?

Piszcie co myślicie na ww. temat.

Ja używam oleju jadalnego podkradzionego z zapasów domowych. Przy jednorazowym mieszaniu pasz dodaje szacunkowo jakieś 200ml/70kg, czyli ok 3ml/1kg. Nigdy tego nie mierzyłem, dodaję tyle by pasza nie pyliła.

Sposób przygotowania pasz mam następujący:
Do pojemnika wsypuję partię zboża w proporcjach przeze mnie przyjętych. Nabieram połowę miarki zboża, dodaję dodatek witaminowo-mineralny, mieszam, dolewam olej, mieszam i tak do zaprzestania pylenia. Następnie dodaję to do reszty zboża i mieszam. Ot i cała filozofia. Tak przygotowaną paszę zużywam w ciągu około 2 tygodni. Jej granicznego okresu przechowywania nie znam, ale z pewnością jest dużo dłuższy niż przy dodawaniu wody.

PS. Zapomniałbym o melasie. Nie znam tego produktu, a interesuje mnie czy może zastąpić olej, czy może być pod jakimś względem lepszy, czy pasze z dodatkiem melasy będą równie trwałe, jak te z olejem?

Zwilżanie wodą pasz pylistych powinno się odbywać tuż przed podaniem ich królikom.
Zwilżanie pasz, przewidzianych do skarmiania w ciągu iluś tam dni, czy tygodni jest niepotrzebne, bo ryzykowne ze zrozumiałych względów.
Stosowanie olejów do zwilżania, może mieć jakiś sens, ale to musi być przeliczone, aby to żywienie nie okazało się jakieś mocno deficytowe i jednocześnie abyśmy nie podawali czegoś w nadmiarze.
Z olejów najmniej lubianym przez króliki, będzie pewnie rybny, ze względu na swoisty, intensywny zapach.
Melasa jest chyba trochę za gęsta do takiego ręcznego zwilżania. Na nią też są ograniczenia żywieniowe, ze względu na bardzo dużą ilość potasu.
Melasa jest często w składzie granulatów, a to za sprawą wysłodków melasowanych.
Poza tym uważa się, że dodatek melasy powoduje zwiększoną kleistość i połysk granulek.
Od strony organoleptycznej, pozytywne działanie na zwierzęta.

Pewnie moje obawy są trochę na wyrost, ale uważam, że zwilżanie olejem także powinno odbywać się tuż przed podaniem.
Jak dotychczas jeden raz zrobiłem eksperyment z olejem jadalnym. Na jakieś 5l paszy po gnieceniu zużyłem około 3-4ml. oleju.
Użyłem atomizera do oleju pożyczonego od żony. Pasza praktycznie przestała pylić a w dotyku właściwie była sucha. Trudno było doszukać się śladów oleju na paszy. Dotychczas nie zdecydowałem się na dalsze używanie.

Zwilżanie pasz sypkich olejami, to już nie jest takie sobie zwykłe zwilżanie.
W paszoznawstwie i żywieniu zwierząt, takie metody przygotowania pasz do karmienia, noszą nazwę natłuszczaniem.
Główne zalety takiej metody, to podniesienie poziomu tłuszczu , ogólnego poziomu energii oraz możliwość lepszego przyswajania witamin rozpuszczalnych w tłuszczach.
Poza tym, jak wynika z badań, poprzez dodatek olejów z odpowiednimi proporcjami kwasów tłuszczowych. możemy wpływać na jakość tuszek.
Wszystko to jednak musi mieć ''ręce i nogi'' i wymaga odpowiedniego przerachowania zalet i wad, korzyści i strat oraz musi to być skonfrontowane z pozostałymi komponentami w dawce żywieniowej.
Trudno bowiem sobie wyobrazić, że przykładowy chowacz, który za 1kg królika otrzymuje 5 - 7 zł, główną uwagę w tuczu, zwróci na jakość tuszek, jak i tak rozliczany jest z ogólnej wagi, a oleje swoją cenę przecież mają.

Jak dla mnie to najważniejszym ograniczeniem związanym z natłuszczaniem jest zbytnie podniesienie poziomu tłuszczu w paszy dla królika.
Tego jeszcze nie doczytałam, ale czy czasem zbyt wysoka ilość tłuszczu w mieszance dla samicy karmiącej nie obniży jej tłuszczu w mleku? Spróbuje to sprawdzić, bo tak jest u wielu roślinożerców.